Wyciągnęła z pod łóżka stary, zakurzony album ze zdjęciami.
Usiadła na podłodze w jego wielkiej koszulce. Podciągnęła kolana pod brodę i
wszystko wróciło. Znów czuła jego zapach, dotyk jego dłoni i bicie jego serca. Wpatrywała
się w album i tak naprawdę nie wiedziała czy na pewno chce oglądać jego
zawartość. Nie robiła już tego od ponad pięciu lat. Wyciągnęła ręce i opuszkami
palców dotykała brudnej okładki. Tym samym schowała twarz w wyblakłej koszulce.
Mimo upływu czasu nadal wyczuwała zapach jego ciała. Otworzyła album wciąż
oddychając jego zapachem. Końcami palców dotykała każdej fotografii, dokładnie
pamiętała okoliczności zrobienia każdej z nich. Zdjęcia były już bardzo
zniszczone. Tyle razy nad nimi płakała. Doszła to miejsca gdzie papier był
porwany i pognieciony. Jak dziś pamięta jak je rwała, i ciskała nimi o ściany.
Była zła na los, na siebie, na niego. Kiedy tylko jej przeszło z płaczem
zbierała skrawki, układała i z rozpaczą szukała brakujących części. Wiele razy chciała spalić zbiór zdjęć. Myślała, że kiedy
pozbędzie się wszystkiego co ich łączyło, ból minie. Minęło pięć okrągłych lat.
Z całych sił pragnęła przeżyć to wszystko jeszcze raz. Jeden jedyny raz.
Jeszcze raz spacerować w deszczu, jeszcze raz przynieść mu śniadanie do łóżka.
Nie tęskniła tylko za tymi dobrymi rzeczami, tęskniła też za kłótniami które
zdarzały się co najmniej raz w miesiącu, tęskniła za poranną kawą w pośpiechu.
Tęskniła za normalnym życiem, które wiedli. Uwielbiała czuć jego oddech na
szyi. Nawet teraz kiedy o tym myśli odchyla głowę w tył, opuszcza powieki i
oczami wyobraźni znów go czuje. Przez te wszystkie lata tylko wyobraźnia trzymała
ją przy życiu. Tylko ona znów ją całowała na dzień dobry. Tylko ona rozmawiała
z nią całymi nocami. Tylko ją kochała. Czasami nawet ubierała się w krótką
czarną sukienkę którą uwielbiał. Przyrządzała jego ulubioną potrawę, kupowała
jego ulubione wino i urządzała uroczystą kolację. Na której była tylko ona i
wyobraźnia. Były najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze świetnie się bawiły. Dopóki
nie zorientowała się ze to jednak tylko wyobraźnia i wybuchała płaczem. Wtedy
słuchać było tylko jej łkanie i huk rozbijanych talerzy. Wtedy przestawały się
śmiać, przestawały jeść i rozmawiać. Była wściekła że los odebrał jej kogoś tak
ważnego. Wpadała w szał i rzucała wszystkim co jej wpadło w rękę. Brała proszki
nasenne i kładła się do łóżka. Kiedy się budziła, wszystko wracało do normy.
Przynajmniej starała się aby wróciło. Zmywała makijaż, zbierała kawałki szkła z
podłogi. I wydawało jej się ze z każdym nowym dniem będzie lepiej. Nie było. Szybkim,
zdecydowanym ruchem zamknęła album. Podniosła głowę i przez otwarte na oścież
okno wpatrywała się w gwiazdy. Uwielbiał je.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz