czwartek, 25 października 2012
Wiatr
Dlaczego bywają takie noce jak dziś? Kiedy twoje wnętrze przeczesuje wiatr który, powinien targać twoje włosy a wędruje po zakamarkach twojej duszy? Wiruje wewnątrz ciebie, bawi się twoimi uczuciami, łamie żebra i przedziera się przez worek osierdziowy. Budzisz się o drugiej czterdzieści cztery nad ranem, i czujesz, że zbliża się sztorm. Uczucia miotają się po twoich wnętrznościach. Nie możesz spać. Pięć stopni w skali Beauforta. Przykrywasz się kołdrą to tylko sen, to tylko sen. Siedem stopni. Nie możesz nad nim zapanować, czujesz, że jest coraz silniejszy, tracisz nad nim kontrole. Dziewięć. Trzy złamane żebra. Dziesięć. Płaczesz. Jedenaście. Torsje. Dwanaście. Wymiotujesz na posadzkę. Serce zwalnia, ciało uspokaja się, kości wracają na swoje miejsca. Zero stopni. Leżysz wykończona, sponiewierana i całkiem bez uczuć. Przez zaszklone oczy zauważasz, że wychodzi słońce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz